Wspólny grób wchłonął, chłopców przy kobietach;
Ani korona z cierni, ani monet blask,
Wrzeciona wież wytknięte w niebo, ani metal
Nie mogły nas ocalić. Matko, podnieś nas,
Porzuconych bezładnie w galarecie ognia:
W naszym dniu święta ziemia była nam przekleństwem,
Matko, czy się wzniesiemy w Twoim dniu w Twój kraj
Ze wszystkich miejsc, gdzie ciężki gruz poślubił zwłoki,
Które runęły obok siebie? Matko, daj
Rękę nam, przygniecionym przez kamienne bloki;
Kiedy w Dzień Wniebowzięcia Szatan na Twój kraj
Rzuca cień, Matko, wyrwij nasze ciała z ognia:
W naszym dniu święta ziemia była nam przekleństwem.
Matko, drżą moje kości, w głębi ziemi drży
Pogłos grzmotu i słyszę bek trąbki wśród zgiełku
Krwawiącej wokół rzezi. Powiedz, Mario, czy
Będę mógł unieść ciężar chłopca, tej kukiełki
Z prochu, świadectwo Diabła? Mario, ziemia drży,
Oblubienica wody, powietrza i ognia;
W naszym dniu święta ziemia jest naszym przekleństwem.
Robert Lowell (przekład Stanisław Barańczak)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz