I znów w mieście, co do krwi znajome mi jest,
Do dziecięcych obrzmiałych gruczołów, do łez.
Wróciłeś, więc spiesznymi łykami pij tran
Z leningradzkich, nad rzeką palących się lamp.
Rozpoznawaj złowrogie mgły grudnia tam, gdzie
W czarnym dziegciu jak żółtko rozbełtał się dzień...
Petersburgu, ja nie chcę umierać, nie czas -
Jeszcze przecież mój numer telefonu znasz...
Petersburgu, mam jeszcze adresy, gdzie wciąż
Zmarli na mnie czekają i słyszę ich głos.
Czyjeś kroki po schodach kuchennych się pną,
Dzwonek z mięsem wyrwany uderza mnie w skroń,
Całą noc czekam gości, aż uśpi mnie świt,
Zakutego w kajdany łańcuszków u drzwi.
grudzień 1930
Osip Mandelsztam (tłum. Stanisław Barańczak)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz