Bruno Schulz (z opowiadań Sanatorium pod Klepsydrą, 1937)
20 lutego 2016
pełni wewnątrz ciemności. . .
Po wielu słonecznych tygodniach przyszła seria dni chmurnych i gorących. Niebo pociemniało,
jak na starych freskach, skłębiło się w dusznej ciszy spiętrzenie chmur, jak
tragiczne pobojowiska na obrazach szkoły neapolitańskiej. Na tle tych ołowianych i burych
skłębień świeciły jaskrawo domy, kredową, gorącą białością, uwydatnioną jeszcze
bardziej ostrymi cieniami gzymsów i pilastrów. Ludzie chodzili ze spuszczonymi głowami,
pełni wewnątrz ciemności, która się gromadziła w nich, jak przed burzą, wśród
cichych wyładowań elektrycznych.