Bruno Schulz (z opowiadań Sanatorium pod Klepsydrą, 1937)
20 lutego 2016
dzień cały jaskrawy w wybuchach słońca. . .
Czasem przebiega dzień cały jaskrawy w wybuchach słońca, w spiętrzeniach obłoków
obwiedzionych na brzegach świetliście i chromatycznie, pełen na wszystkich krawędziach
wyłamującej się czerwieni. Ludzie chodzą odurzeni światłem, z zamkniętymi
oczyma, eksplodując wewnątrz od rakiet, rac rzymskich i baryłek prochu. Potem pod
wieczór łagodnieje ten ogień huraganowy światła, horyzont zaokrągla się, pięknieje i napełnia
lazurem jak ogrodowa kula szklana z miniaturową i świetlaną panoramą świata,
z szczęśliwie uporządkowanymi planami, nad którymi jak ostateczne uwieńczenie szeregują
się obłoki nad widnokręgiem, roztoczone długim rzędem jak rulony złotych medali
albo dźwięki dzwonów dopełniające się w różanych litaniach.