Rodzinę Lindström najlepiej opisać, opowiadając o jej drzwiach.
W rodzinie Lindström panuje zwyczaj trzaskania drzwiami, kiedy się jest zdenerwowanym.
Podczas każdego obiadu zawsze znajdzie się ktoś, kto ma powód do złości i krzyku, ktoś, kto ma prawo odsunąć od siebie talerz i z gulą w gardle trzasnąć drzwiami, żeby ci, którzy na to patrzą, zrozumieli, jacy są okropni i niesprawiedliwi.
Drzwi są dobre. Trzaskają z dystynkcją. Trudno nie docenić jakże dramatycznego efektu trzaśnięcia drzwiami.
A oprócz tego: zamknięte drzwi to zamknięte drzwi.
Jedyną wadą jest to, że drzwi nie są w stanie długo znosić takiego obchodzenia się z nimi. Wcześniej czy później rozpadną się.
W rodzinie Lindströmów drzwi padały jedne po drugich — jak drzewo pada pod naporem topora.
A kiedy drzwi się rozpadną, znosi się je do garażu i zastępuje kwiecistymi kotarami.
Niestety, kotary nie trzaskają. Kołyszą się jedynie bezładnie i cierpliwie.
Jonas Gardell (fragment powieści Dojrzewanie błazna, 1992)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz