13 lipca 2022

podnieca go to, że ... mokradła pachną rozkładem i mułem. . .

    Lecz Jankiel z Glinna okazuje się raczej odporny na wszystkie te argumenty. Taki jest — nigdy nie podchodzi zbyt blisko, lecz stoi raczej z boku ot, nie słucha nauk, ale tak sobie odpoczywa oparty o drzewo, o framugę drzwi, jakby właśnie wychodził i tylko na chwilę przystanął. Przygląda się. Od śmierci żony minęły już dwa lata i teraz on, rabin żyjący samotnie w biednym Glinnie, przeżywa niepokoje z powodu pewnej chrześcijanki, kobiety starszej od niego, guwernantki we dworze pod Buskiem. Spotkali się przypadkiem. Kobieta siedziała na brzegu rzeki i moczyła nogi w wodzie. Była naga. Gdy zobaczyła Jankiela, powiedziała po prostu: „Chodź tu". 

    A on jak zwykle, kiedy jest zdenerwowany, zrywa źdźbło trawy i wkłada ją między zęby — wierzy, że to mu dodaje pewności siebie. Teraz wie, iż powinien odwrócić się na pięcie i zniknąć sprzed oczu tej gojki, ale nie może oderwać wzroku od jej białych ud i nagle ogarnia go tak wielkie pożądanie, że traci rozum. I jeszcze podnieca go to, że są osłonięci trzcinami wysokimi jak ściany i że mokradła pachną rozkładem i mułem. Każda najmniejsza cząsteczka upalnego powietrza wydaje się nabrzmiała, pełna i soczysta jak wiśnia, zaraz pęknie i sok wyleje się na skórę. Będzie burza. 

    Nieśmiało kuca przy kobiecie, widzi, że jest już nie pierwszej młodości— jej piersi, pełne i białe, ciążą ku ziemi, jej brzuch, lekko wystający, ze znamieniem pępka, przecina w poprzek delikatna linia odgnieciona Od spódnicy. Chce coś powiedzieć, ale nie znajduje żadnych słów po polsku stosownych w takiej sytuacji. A zresztą co miałby powiedzieć? Tymczasem jej ręka wyciąga się pierwsza w jego stronę, najpierw sunie po łydce, udzie i muska krocze, a potem dotyka rąk i twarzy, gdzie palce bawią się jego brodą. Potem łagodnie, naturalnym ruchem, kobieta kładzie się na plecy, i rozsuwa nogi. Jakub, prawdę mówiąc, nie wierzy, iżby mógł istnieć ktoś kto by na jego miejscu zawrócił. Doznaje krótkiej, nieprawdopodobnej rozkoszy i leżą tak, nadal bez słowa. Ona głaszcząc go po plecach, ich rozgrzane ciała są Zlepione potem. 

    Umawiają się jeszcze kilka razy w tym samym miejscu, a kiedy nadchodzi jesień i robi się zimno, ona już. nie przychodzi, dzięki czemu Jankiel Glinna nie popełnia już więcej strasznego grzechu, za co jest jej wdzięczny, Lecz za to ogarniają go niczym nieukojona tęsknota oraz wielki żal, które nie pozwalają mu się na niczym skupić. Uświadamia sobie, że jest nieszczęśliwy.

Olga Tokarczuk (Księgi Jakubowe, 2014)
   
   
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz