Odpowiedziałem równą symfonią potworności. 3000 kokot tańczących cake-walk'a przy dźwiękach parowego orkiestronu i rzyganie na przeczyste półdziewice piętnastoma gatunkami holenderskich likierów. Nie będę wchodził w detale. Dom mój roił się od kabalarek, handlarzy dziewcząt, rajfurów. Na bezcennych dywanach walały się ulicznice z przedmieścia, obiady proszone dawałem dla alfonsów, a z cierpień moich zwierzałem się grubym bykom opitym monachijskim piwem i syfilitykom parującym rtęcią jak wulkany.
Stanisław Ignacy Witkiewicz, ps. Witkacy
(fragment powieści 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta, 1911)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz