03 maja 2013

p ł y w a n i e. . .

Nie udało mi się, tak jak poprzednio, skupić świadomości na jednej rzeczy. Do głowy wdzierały mi się różne myśli i przeszkadzały w skupieniu. Chcąc je odpędzić, próbowałem myśleć o basenie. O dwudziestopięciometrowym krytym basenie dzielnicowym, na który chodziłem. Wyobrażam sobie, że pływam w nim tam i z powrotem crawlem. Nie szybko, lecz powoli, niespiesznie, w nieskończoność. Spokojnie wyciągam łokcie z wody, tak by nie robić niepotrzebnego hałasu, by jej niepotrzebnie nie rozpryskiwać, i wkładam z powrotem do wody, palcami w dół. Nabieram wody do ust i powoli wypuszczam, jakbym oddychał pod wodą. Po pewnym czasie czuję, że moje ciało płynie w wodzie jak unoszone łagodnym wiatrem. Słyszę tylko własny regularny oddech. Unoszę się na wietrze jak ptak i spokojnie patrzę na ziemię w dole. Widzę dalekie miasta, małe sylwetki ludzi, płynącą rzekę. Ogarnia mnie uczucie spokoju. Jestem nieomal w transie. Pływanie to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakich w życiu doświadczyłem. Nie rozwiązało żadnego z moich problemów, ale również niczego nie zniszczyło. I samo nie zostało przez nic zniszczone. P ł y w a n i e.


Haruki Murakami (fragment powieści Kronika ptaka nakręcacza, 1995)
 
 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz