Vladimir Nabokov (fragment powieści Lolita, 1955)
08 listopada 2013
skulony w mroku, oszołomiony tą całkiem świeżą samotnością. . .
W końcu wróciłem do auta i spędziłem w nim sam nie wiem ile godzin: skulony w
mroku, oszołomiony tą całkiem świeżą samotnością, gapiłem się z rozdziawionymi ustami już to na
skąpo oświetlony, bardzo kwadratowy i niski budynek szpitala, przykucnięty pośród trawników,
już to na powódź gwiazd i srebrzyste szczerby szańców owej haute montagne, gdzie w tejże
sekundzie ojciec Mary, osamotniony Joseph Lore, śnił o Oloron, o Lagore, o Rolas - que sais-je! -
albo uwodził owcę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz