29 listopada 2012

rozluźniony zwieracz. . .

Bum! Wywalona. Trumna wypadła na jezdnię. Rozpękła się. Paddy Dignam wyleciał i toczy się sztywno w pyle, odziany w brunatny, zbyt obszerny habit. Czerwona twarz: teraz szara. Rozdziawione usta. Pytające, co się stało. Bardzo słusznie, że się je zamyka. Otwarte wyglądają okropnie. Poza tym wnętrzności rozkładają się szybko. Dużo lepiej zatkać wszystkie otwory. Tak, też. Woskiem. Rozluźniony zwieracz. Zapieczętować wszystko.
(...)
Ale przypuśćmy, że to się wydarzyło. Czy krwawiłby, gdyby, powiedzmy, gwóźdź zadrasnął go podczas tego obijania się? I tak, i nie, przypuszczam. Zależy gdzie. Krążenie ustaje. Ale trochę może wysączyć się z arterii. Lepiej byłoby grzebać ich w czerwieni: w ciemnej czerwieni.

James Joyce (fragmenty powieści Ulisses, 1922)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz