XV (Rozdział 1)
Bywało, jeszcze jest w szlafroku,
A już mu bileciki ślą.
Co? Zaproszenia? Bez uroku:
Na dziś - w trzech domach mieć go chcą.
Tu bal, tam raut, a tam wieczorek,
I gdzie pofrunie mój amorek?
Od czego zbytnik zacznie dziś?
Drobnostka, wszędzie zdąży iść.
Tymczasem - w modnym boliwarze
I w spacerowym stroju chic,
Zażywa, jak codziennie zwykł,
Przejażdżki miłej po bulwarze,
Aż dźwięczny ozwie się breguet
I sygnał da, że obiad wnet.
XXV (Rozdział 1)
Można rozumnym być człowiekiem,
A przecież o paznokcie dbać.
Zwyczajom, które rządzą wiekiem,
Musimy za wygraną dać.
W obawie krytyki zawistnej
Oniegin był pedantem istnym
W noszeniu się. Powiedziałbym,
Że manię miał na punkcie tym.
Mógł trzy godziny w swym pokoju
Przed lustrem mierzyć nowy frak,
Wychodząc zaś, wyglądał jak
Zalotna Wenus w męskim stroju,
Gdy nocą, która szalem tchnie,
Bogini na redutę mknie.
Aleksander Puszkin
(fragment poematu dygresyjnego Eugeniusz Oniegin, 1831)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz