25 grudnia 2012

żyć, będąc niezdolnym ani do życia, ani do śmierci. . .

— Cel! Pal!I — (Oby tylko nie tam, gdzie już Prepudrech...) Grzmot i ból straszliwy w żołądku, ból na który psychicznie był znieczulony od dawna (od paru minut), pierwszy wielki ból fizyczny w życiu — pierwszy i ostatni. „Na pewno wątroba." A jednocześnie to poczucie rozkoszne, że serca niema i nigdy już nie zabije — nigdy. Jedna z kul, najmędrsza, trafiła prosto w serce. Z uczuciem nieziemskiej rozkoszy, tonąc w czarnym niebycie, przepojonym esencją życia, tem czymś, co nie jest tylko złudzeniem nie dających się pogodzić sprzeczności, tylko tym samym wiośnie, jedynym, a jednak nigdy nieziszczalnym, nawet w samą chwilę śmierci, tylko w nieskończonostkę czasu po niej... Co to znaczy? Przecież już nie on (ale tym razem to naprawdę bez blagi) posłyszał repetowanie, komendę i krzyk tamtego — Maciej krzyczał, również widać boleśnie trafiony, wył coraz słabiej. Nie wiedział już Atanazy, że to było ostatnie jego wrażenie. Skonał w wyciu tamtego — słabło ono tylko w jego uszach... Maciej wył coraz gorzej — musieli łupnąć do niego jeszcze raz. Wracając do poprzedniego: Czyż wymoczek w szklance wody nie czuje tego samego? Czuje, tylko nie umie wyrazić. A my czy umiemy? Także nie. Atanazy żyć przestał nareszcie.
(...) 
Wypuszczono wariatów ze szpitala. Rozbiegli się na wsze strony, każdy według swego upodobania.
(...) 
Tak — lepiej, że niektórzy zginęli, a szczególniej Atanazy. Żyć, będąc niezdolnym ani do życia, ani do śmierci; z świadomością małości i nędzy swoich idei; nie kochając nikogo i przez nikogo kochanym nie będąc; być samotnym zupełnie w nieskończonym, bezsensownym (sens jest tu rzeczą subiektywną) wszechświecie — jest rzeczą wprost okropną.
(...) 
A jednak dobrze jest, wszystko jest dobrze — Co? — może nie? Dobrze jest psia-krew, a kto powie, że nie, to go w mordę!

Stanisław Ignacy Witkiewicz, ps. Witkacy (fragmenty powieści Pożegnanie jesieni, 1927)


3 komentarze:

  1. Atanazy był trochę jak psychiczne zombie i dlatego jest mi tak bliski:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zombie, próbował "obmyślić" sposób na świat. To ciężkie zadanie. I wielu tego w ogóle nie robi.
      To ciekawe. Czy świadomość samego siebie i otaczającego świata, taka głęboka, jest w ogóle coś warta?

      Usuń
    2. Mnie nie pytaj, albo mów mi Atanazy - odkąd osiągnęłam "świadomość siebie i otaczającego świata":|
      /grrrr/
      ... tylko dobić mnie nie ma kto

      Ile warta? Nawet gówna nie warta!
      Nigdy do tego nie dąż!!!! Popatrz wokół siebie albo w TV, o ile szczęśliwsze są bezduszne chamy i tępole... lub porównaj "nieszczęśliwego" Atanazego z początku powieści z Atanazym świadomym siebie i otaczającego świata.
      Heh
      PS. Chyba, że się ma osobowość Sajetana Tempe - wtedy warto

      Usuń