Nikołaj Wasiljewicz Gogol (fragment powieści Martwe Dusze, 1842)
09 lutego 2013
następowała bohaterka grecka. . .
Wszedłszy do salonu Sobakiewicz wskazał na fotel mówiąc znowu: – Proszę! – Siadając
Cziczikow spojrzał na ściany i na wiszące na nich obrazy. Na obrazach były same zuchy,
wodzowie greccy sztychowani w całej okazałości: Maurokordatos w czerwonym mundurze i
spodniach, w okularach na nosie, Kolokotronis, Miaulis, Kanaris. Wszyscy ci bohaterowie mieli
takie grube uda i takie niesłychane wąsy, że patrzącemu ciarki przebiegały po skórze. Między
silnymi Grekami, nie wiadomo jak i po co, ulokował się Bagration, szczuplutki, chudziutki, z
maleńkimi sztandarami i armatkami u dołu, w bardzo wąziutkich ramkach. Potem znowu
następowała bohaterka grecka, Bobelina, której – jedna noga wydawała się większa od całego
korpusu tych wytwornisiów, co zapełniają współczesne salony. Gospodarz, będąc sam człowiekiem
mocnym i zdrowym, chciał, zdaje się, żeby i jego pokój zdobili ludzie mocni i zdrowi. Obok
Bobeliny, koło samego okna, wisiała klatka, z której wyglądał drozd ciemno upierzony, biało
nakrapiany, również bardzo do Sobakiewicza podobny. Gość i gospodarz nie zdążyli jeszcze
dwóch minut pomilczeć, gdy drzwi salonu otworzyły się i weszła pani domu, dama dość wysoka, w
czepku ze wstążkami przefarbowanymi domową farbą. Weszła z godnością, trzymając głowę
prosto jak palma.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz