12 lutego 2013

skazanego, rozpadającego się, już po śmierci. . .

(...)dlaczego ja jestem ja? Jak to możliwe, żebym, mając ciało, ciepło, dłoń, palce, musiał umrzeć i przestać być ja? Właściwie może to nie był nawet sen, bo leżąc na najgłębszym dnie, pod powierzchnią realnych zjawisk, czuł cielesnego siebie, skazanego, rozpadającego się, już po śmierci, a zarazem biorąc udział w tym unicestwieniu, zachowywał zdolność stwierdzania, że on tu jest ten sam, co on tam. Krzyczał i obudził się.

Czesław Miłosz (fragment powieści Dolina Issy, 1955)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz