Słodkie spajanie się dwojgu potoków
na łące czerwonej i cichą godziną.
Na falach smutku i zmroku
w różowych łódkach ciał panny się spłyną.
Cieniem wpłoszona w klasztorne krużganki,
siostro księżyca z panieńskich pokojów.
Spłynęły się słodko wieczorne kochanki,
żar, jak wargi czerwone, ukoić.
Jesteś żywą pieśnią nad pieśniami,
zamkniętą w soczystych rymach ciała.
Krew miłości parzystej, jak biodra i piersi,
w muszlach wstydliwych perłami załkała.
Miłości, która nie tworzysz,
jesteś jak piękno.
Jeszcze raz panny zapłoną w zorzy,
a potem w popiele świtu uklękną.
Światopełk Karpiński (z tomu Ludzie wśród ludzi, 1932)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz