(...)pojęcie bowiem., jakieśmy sobie od dawna wytworzyli
o danej osobie, zamyka nam oczy i uszy: tak na
przykład matka moja przez trzy lata nie spostrzegła, że
jedna z jej siostrzenic maluje sobie usta, zupełnie tak
jak gdyby szminka rozpuściła się nieznacznie w jakimś
płynie, aż do dnia, w którym nadmiar barwiczki lub
inny jakiś powód wywołał zjawisko zwane przesyceniem;
cała wprzód nie zauważona szminka skrystalizowała
się i wobec tej nagłej rozpusty barw matka
oświadczyła — stylem Combray — że „to ohyda",
zrywając niemal wszelkie stosunki z siostrzenicą.
Marcel Proust
(fragment powieści W poszukiwaniu straconego czasu.
Tom 2: W cieniu zakwitających dziewcząt, 1919)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz