Smutne pticzki wiecznej wiosny
W stromym, chłodnym San Francisco.
Radość ma tu smak żałosny
Choć się stroi na parysko.
Szczekające leżą foki
Nad przybojem oceanu.
Błękit, bladość wzgórz zatoki
(Wanda stwierdza wyższość planu).
No i ludzie, jak tu zwykle
Energiczni i głupawi:
Mówi się te figle-migle
A właściwie serce krwawi.
Zapamiętaj straszną rybę:
Strój tancerza jawajskiego.
Przypomina też Habimę -
Coś nieprawdo-podobnego.
Drugą, którąśmy nazwali
Odettą, tak jak u Prousta:
Kostium w rzucik, wcięta w talii
I różowe mieszki usta.
(Rybę tę, choć to jest świństwo
Ja nazywam też O-dyńską).
Zapamiętaj zapach gorzki
Roztartego eukaliptu.
Zabierz z sobą to do Polski
I opowiedz, jaki wikt tu.
San Francisco, 6 czerwca 1948
Czesław Miłosz (z Wierszy rozproszonych 1948-1954)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz