Thomas Mann (fragment noweli Śmierć w Wenecji, 1912)
12 maja 2013
my, poeci, nie możemy być mądrzy ani godni? że z konieczności schodzimy na manowce. . .
- Gdyż piękno, pamiętaj, Fajdrosie, tylko piękno jest boskie i widzialne zarazem
i w ten sposób jest więc drogą zmysłowości, jest, mały Fajdrosie, drogą artysty
do ducha. Ale czy wierzysz, mój drogi, że może pozyskać kiedyś mądrość i
prawdziwą godność męską ten, dla którego droga do duchowości prowadzi przez
zmysły? Lub czy sądzisz raczej (pozostawiam ci to do rozstrzygnięcia), że jest
to niebezpiecznie miła droga, zaiste droga błędu i grzechu, która musi wieść na
manowce? Gdyż trzeba ci wiedzieć, że my, poeci, nie możemy iść drogą piękna,
żeby nie przyłączył się Eros i nie narzucił się na przewodnika; ba, choćbyśmy
byli nawet bohaterami na swój sposób i dzielnymi wojownikami, to jesteśmy jak
kobiety, gdyż namiętność jest naszym wywyższeniem i naszą tęsknotą musi pozostać
miłość - to jest nasza rozkosz i nasza hańba. Widzisz więc teraz, że my, poeci,
nie możemy być mądrzy ani godni? Że z konieczności schodzimy na manowce, z
konieczności musimy być rozpustnikami i awanturnikami uczucia? Mistrzostwo
naszego stylu to kłamstwo i błazeństwo, nasza sława i godność to krotochwila,
zaufanie tłumu do nas w najwyższym stopniu jest śmieszne, wychowywanie ludu i
młodzieży przez sztukę jest zuchwałym i karygodnym przedsięwzięciem. Bo jakżeby
miał być zdatny na wychowawcę ten, który ma niepoprawny i naturalny pociąg do
przepaści? Moglibyśmy się oczywiście jej zaprzeć i zyskać godność, ale
jakkolwiekbyśmy się obrócili, nęci nas ona. Więc wyrzekamy się zgubnego
poznania,
gdyż poznanie, Fajdrosie, nie ma żadnej godności i
surowości; jest wiedzące, rozumiejące, wybaczające bez postawy i formy; ma
sympatię do przepaści, j e st przepaścią. Więc odrzucamy je stanowczo i odtąd
dążenie nasze ma na celu jedynie piękno, to znaczy prostotę, wielkość i nową
surowość, drugą naturalność i formę. Ale forma i naturalność, Fajdrosie,
prowadzą do upojenia i pożądania, prowadzą szlachetnego może człowieka do
strasznej zbrodni uczucia, którą jego własna, piękna surowość odrzuca jako
haniebną, prowadzą do przepaści, i one prowadzą do przepaści. Nas, poetów,
powiadam, prowadzą one tam, gdyż nie jesteśmy zdolni do wzlotów, tylko do
wyskoków. A teraz odchodzę, Fajdrosie, ty zostań tu; i dopiero gdy mnie już nie
będziesz widział, odejdź i ty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz