- Na przykład samochody - powiedziałem. A powiedziałem to bardzo
spokojnym, ściszonym głosem. - Większość ludzi ma bzika na punkcie
samochodów. Martwią się najlżejszym zadrapaniem lakieru, ustawicznie
gadają o tym, ile mil przejechali na jednym galonie benzyny, a ledwie kupią
sobie nowiuteńki wóz, już zaczynają myśleć, jak by tu go zamienić na jeszcze
nowszy. To wreszcie wcale nie znaczy, żebym przepadał za starymi wozami. W
ogóle samochody mnie guzik obchodzą. Wolałbym mieć konia. Koń ma w sobie
przynajmniej coś ludzkiego. Z koniem można przynajmniej...
- Nie rozumiem, o co chodzi - przerwała mi Sally.
Jerome David Salinger (fragment powieści Buszujący w zbożu, 1951)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz