Upił łyk calvadosu.
- I co dalej? - spytała Joanna.
- No i nie było już głazu, żeby z nim igrać, żeby go kochać, żeby o nim marzyć. Pozostał zatopiony na dnie morza odłamek skalny. Fala poczuła się rozczarowana i zdradzona i rozejrzała się za innym głazem.
- No i co? - Joanna spojrzała na niego podejrzliwie. - Cóż to znaczy? Powinien był zostać nadal głazem.
- Fale są zawsze tego zdania. Ale ruch jest silniejszy od bezruchu. Woda silniejsza jest niż kamień.
Erich Maria Remarque (fragment powieści Łuk triumfalny, 1945)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz