Erich Maria Remarque (fragment powieści Łuk triumfalny, 1945)
13 sierpnia 2013
człowiek, drobne, przypadkowe narzędzie w kawałku ciemnego średniowiecza. . .
Ulice. Miasto. Czerwonawe niebo. Z domów spływały z trzepotem czerwień,
biel i błękit. Wiatr gonił wokół barów jak przymilny kot. Ludzie, powietrze po całym
dniu przebytym w dusznym hotelu. Ravic poszedł aleją ciągnącą się za „Szeherezadą". Otoczone zielonymi barierkami drzewa nieśmiało wydychały wspomnienie
lasów i zieleni w ołowianą noc. Ravic nagle poczuł się pusty i śmiertelnie zmęczony.
„A gdybym zrezygnował, zapomniał, zrzucił to z siebie, odrzucił, jak wąż zrzuca starą
skórę?" - myślało coś w nim. „Co mnie obchodzi w gruncie rzeczy melodramat z
zamierzchłych dni? Co mnie obchodzi ten człowiek, drobne, przypadkowe narzędzie w
kawałku ciemnego średniowiecza, w europejskim zaćmieniu słońca?"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz