30 sierpnia 2013

nigdy bardziej niż w tej chwili nie żałuje, iż nie jest medykiem. . .

– Cóż to za straszliwy, nieodpowiedzialny i nierozumny czyn! – orzekł pobladły swym dobitnym, akademicko ukształconym, a przy tym astmatycznym głosem, wymawiając przy tym słowo „straszliwy” w ten sposób, jak to czynią aktorzy. Dodał jeszcze, że nigdy bardziej niż w tej chwili nie żałuje, iż nie jest medykiem, lecz tylko numizmatykiem, i doprawdy w danej chwili numizmatyka wydała mi się najbardziej niepotrzebną ze wszystkich nauk, mniej nawet przydatną od filologii, co oczywiście jest nieuzasadnioną opinią. W rzeczy samej na miejscu nie było żadnego lekarza, ani jednego wśród publiczności koncertowej, mimo że lekarze bywają przecież muzykalni, choćby dlatego, że jest między nimi tak wielu Żydów. Pochyliłem się nad Rudolfem. Dawał jeszcze znaki życia, lecz był straszliwie trafiony. Pod jednym jego okiem znajdowała się krwawiąca rana wlotowa. Inne kule, jak się okazało, przebiły mu szyję, płuca i wieńcowe naczynia serca. Uniósł głowę usiłując coś powiedzieć, lecz natychmiast krwawa piana wystąpiła mu na wargi, których łagodne odęcie wydało mi się naraz piękne i wzruszające, wywrócił oczy, a głowa jego twardo opadła na drewnianą ławę.

Thomas Mann 
(fragment powieści Doktor Faustus. 
Żywot kompozytora niemieckiego Adriana Leverkühna 
opowiedziany przez przyjaciela, 1947)
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz