czy nuty nocne
Lgną
na linie okien.
Dwór
jak szkło zabrzęczał
Cień
z szybami zmieszał.
W rokokowej Dukli bije dzwon
dzwon krynolin
Wysiadają z karet w błocie, błysk
błysk, ukłony.
Dłoń
w łabędziach gestu
Twarz
w koronkach szeptu
Biały uśmiech
z alabastru.
Dziś oto
Francuskim ogrodem szumna
Od teatru na wyspie na koturnach
Błękitna od kolebki
Z domu i męża rokokowa
Pani Amalia z Brühlów Mniszchowa
Podaje siurpryz
Wazy i wazony
Bukolicznych nastrojów pachnidła.
Aleje z akacji
Wydłużają jazdy
i majątki.
Znienacka menuet więdnie
Rwie się z peruk pajęczyna
Ziewnięcia układają się w palmety
Odlatują wachlarze
Oddudniają karoce.
Pudrem kurzu zarasta
Szpinet i posadzka.
Opustoszałe komnaty
Z lustrem przy lustrze
Szepcą sobie w muszle
Złocone anegdotki
Porcelanowe plotki
Komódkowe tajemnice.
A to znaczy
Pani Amalia
Wchodzi w pejzaże snu.
Ktoś dotyka koronek jej dekoltu
"Bonne nuit
Ma chérie.
Ścieram ci z oczu dukielskie pastele.
Tam miasto w bryłach korony
Gniazdo strusich piór
Uczta nowin.
Czy pamiętasz?
Były w Warszawie trzy damy
Trzęsły królewskim manszetem,
Intryga brzęczała jak szpinet
Aż... pękły struny.
Tak, Madame,
Puławy, Arkadia i ty,
Ty tutaj
Ma pauvre".
Zrywa się pani Amalia
Z szumów pościeli,
Kroki jej plącze menuet
"Kto
z tych bram dukielskich
W próg
Potockiej Szczęsnej
Wysłał
w maskach zbrodnię
Błyszczał
śmierci złotem?"
Stepy. Żydzi. Mokro.
Dukla - Krystynopol.
Wiedeń - Czerwona Ruś.
Żenienie żonatego.
Namowy:
Jedynaczka narzeczoną,
Co zrobić z żoną?
Jechała muzyka cygańska.
Liściki. Spisek pański.
Mniszchowie - Potoccy.
Duszą poduszkami.
Pomocy!
Nikt.
Krew do wody.
Człowiek nie ryba.
Woda wyda.
Szczęsnego
Szykowali na króla polskiego,
Pochowany w mundurze oficera rosyjskiego.
Pani do głębi dna zmierza,
Zapląsała menuetem poloneza.
W rokokowej Dukli
Krzyk luster
Szloch kryształów
Wśród stłuczonych mgieł
Mon Dieu!
Princessa rzuciła się do stawu.
Zanieśli ją
W kamiennych szafranach
przyćmionych
Na wieczny szum luster.
Złożyli
W boskim salonie
Magdaleny z Magdali i Dukli,
Której sama naniosła
Muszli,
Nazawieszała ażurów, koszyków,
Gron.
Książkę
Z palcem miejsce zaznaczającym
Odłożyła.
To jeszcze nic.
Sen w czepcu opadający.
I wór pieniędzy pod głową
Bo mówili na ludowo
Że z biednej rodziny.
To jeszcze nic.
Ale falbany - falbany
To rondo oszalałe
Sól smaku i elegancji
Dukielskie zwierciadło Francji.
I cóż
Magdaleno
Z teatrum ołtarza
Fioletów i różu jawnogrzesznico,
Módl się w girlandach ukłonu
Do rokokowego Tronu
Za topielicą
Z wody dna,
Za marmurowym niewodem
Za chłodem
Rzeźbionym,
Choćby
Pour passer le temps.
"Memento animae, Amaliae".
Miron Białoszewski (z tomu Ballady Rzeszowskie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz