13 października 2013

wańtuch czyni pięć hemin, zaś hemina osiem czarek. . .

   — Ach to — rzekł Remigiusz — zwykła rodzina ma tutaj do pięćdziesięciu tabul ziemi.
   — Ile to jest jedna tabula?
   — Naturalnie cztery sążnie kwadratowe.
   — Sążnie kwadratowe? Ile to?
   — Trzydzieści sześć stóp kwadratowych daje sążeń kwadratowy. Albo jeśli wolisz, osiemset sążni liniowych czyni jedną milę piemoncką. A stąd da się obliczyć, że rodzina — na ziemiach po stronie północnej — może z uprawy oliwek mieć co najmniej pół wańtucha oliwy.
   — Pół wańtucha?
   — Tak, wańtuch czyni pięć hemin, zaś hemina osiem czarek.
   — Zrozumiałem — powiedział mój mistrz zniechęcony. — Każdy kraj ma swoje miary. Czy wy na przykład mierzycie wino na pinty?
   — Albo na garnce. Pięć garncy czyni konew, zaś dwanaście czaszę. Jeśli wolisz, garniec daje cztery kwarty po dwie pinty każda. 
  — Wydaje mi się, że rozjaśniło mi się w głowie — rzekł Wilhelm z rezygnacją.
   — Czy chcesz wiedzieć coś więcej? — spytał Remigiusz tonem, który wydał mi się wyzywający.

Umberto Eco (fragment powieści Imię Róży, 1980)
   

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz