27 listopada 2013

na opalonych jego plecach migotało słońce, oczy jego, blaskiem oślepione, były wpółprzymknięte, a młoda twarz zastygła jak maska w wyrazie entuzjastycznej. . .

Tito z napięciem wpatrywał się w mroczną, skalną grań po drugiej stronie, za którą niebo nurzało się w blasku jutrzenki. Teraz kawałek skalnego grzbietu rozbłysł nagle i gwałtownie, niczym rozpalony i już topiący się metal, grań stała się niewyraźna, wydała się naraz niższa, zdawała się topnieć i zapadać, a z rozżarzonej luki oślepiająco wynurzyło się słońce. Ziemia, dom, kabina kąpielowa i brzeg jeziora, wraz z obu na nim stojącymi postaciami, zostały nagle oblane światłem, a pod wpływem silnych promieni jęły też wkrótce doznawać miłego uczucia ciepła. Chłopiec, przejęty uroczystym pięknem tej chwili, uszczęśliwiony własną młodością i siłą, zaczął się przeciągać, rytmicznie poruszając ramionami, a ich śladem całe jego ciało uczestniczyć zaczęło w entuzjastycznym tańcu ku czci wschodzącego dnia, wyrażając głębokie porozumienie z falującymi i promieniejącymi wokół żywiołami. Tito biegł krokiem radosnym i kornym na spotkanie zwycięskiego słońca, ze czcią przed nim się cofał, wyciągniętymi ramionami tulił do serca góry, jezioro i niebo, przyklękając, zdawał się składać hołd matce-- ziemi, wyciągając ręce — wielbić wody jeziora i samego siebie, młodość swą i swobodę, płomienne umiłowanie życia składać tym siłom w uroczystej ofierze. Na opalonych jego plecach migotało słońce, oczy jego, blaskiem oślepione, były wpółprzymknięte, a młoda twarz zastygła jak maska w wyrazie entuzjastycznej, niemal fanatycznej powagi.

Hermann Hesse (fragment powieści Gra szklanych paciorków, 1943)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz