(...)
Prawdziwym uczonym pozwalano niemal całkowicie
swobodnie uprawiać studia i gry, nie zrażając się faktem,
iż niektóre ich prace nie przynosiły narodowi ani społeczności
widomych, bezpośrednich korzyści, a nawet musiały
się wydawać ludziom nieuczonym zbytkownymi igraszkami.
(...)
Korzystali oni z licznych ułatwień i skromnych przydziałów żywności,
odzieży i mieszkania, mieli do dyspozycji wspaniałe biblioteki, laboratoria i zbiory, lecz w zamian za to rezygnowali nie tylko z dostatku, małżeństwa i rodziny, ale , jako społeczność zakonna, wykluczeni byli z ogólnoświatowej, świeckiej konkurencji , żadnej nie znali własności, nie miel i tytułów ani odznaczeń, a w dziedzinie materialnej musieli zadowalać się życiem nader skromnym. Jeśli ktoś pragnął roztrwonić wszystkie lata swego życia na odcyfrowanie jedynego
starego napisu, mógł to uczynić i jeszcze mu przy
tym pomagano; jeśli jednak zaczynał rościć sobie pretensje
do dostatków, eleganckich strojów, pieniędzy lub tytułów,
natrafiał na nieugięte zakazy; ten zaś, czyje apetyty
były przemożne, zwykle już za młodu powracał do „świata",
stawał się płatnym nauczycielem, szkolnym lub prywatnym,
albo dziennikarzem, albo żenił się czy w inny jakiś
sposób urządzał sobie życie według własnych upodobań.
Hermann Hesse (fragment powieści Gra szklanych paciorków, 1943)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz