(...)
Lecz oto
dochodzi tu druga jeszcze sprawa. Znalazłem właśnie wówczas
u mego nauczyciela muzyki stary tom nut ogromnie
kuszący, był to tom pieśni Franciszka Schuberta. Przerzucałem
go, gdy pewnego razu musiałem dość długo czekać
na nauczyciela, a on na moją prośbę pożyczył mi go na parę
dni. W wolnych chwilach pogrążałem się w rozkoszach
mego odkrycia, nie znałem dotychczas ani jednego utworu
Schuberta i byłem nimi wówczas zupełnie oczarowany. I oto
odkryłem, w dniu owego spaceru do dzikiego bzu czy też
dzień później, wiosenną pieśń Schuberta "Obudził się łagodny
wiatr", a pierwsze akordy fortepianowego akompaniamentu
ogarnęły mnie jak rozpoznanie: akordy te bowiem
pachniały całkiem tak samo, jak pachniał młody, dziki bez,równie gorzko-słodko, równie mocno, intensywnie, równie
pełne były przedwiośnia! I od tej chwili skojarzenie: przedwiośnie
— zapach dzikiego bzu — akord Schubertowski jest
dla mnie rzeczą stałą i nieodpartą; uderzając ów akord
czuję natychmiast niezawodnie znowu ów cierpki roślinny
zapach, a obie te rzeczy razem oznaczają przedwiośnie Prywatne
to skojarzenie stanowi dla mnie coś bardzo pięknego,
coś, czego nie oddałbym za skarby świata. Lecz owo skojarżenie, ów za każdym razem pojawiający się przebłysk
dwóch zmysłowych przeżyć, jest moją sprawą prywatną.
Daje się ona przekazać, na pewno, tak jak wam ją tu opowiedziałem.
Ale przenieść się nie da. Mogę uczynić to moje
skojarzenie zrozumiałym dla was, lecz nie mogę sprawić,
by prywatne moje skojarzenie choćby tylko dla jednego
spośród was stało się również obowiązującym znakiem, mechanizmem,
nieomylnie reagującym na wywoławczy sygnał
i przebiegającym zawsze w jednakowy sposób".
Hermann Hesse (fragment powieści Gra szklanych paciorków, 1943)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz