Hermann Hesse (fragment powieści Gra szklanych paciorków, 1943)
21 listopada 2013
zdani jesteśmy na szukanie źródła siły w medytacji, na nieustannie odnawiane godzenie umysłu z duszą. . .
— Tak to wówczas ze mną było i nawet dziś, mówiąc
o tym, czuję się nieco zawstydzony. Ale tak właśnie jest,
Józefie: im więcej od siebie wymagamy czy też im więcej
aktualne nasze zadanie od nas wymaga, tym bardziej zdani jesteśmy na szukanie źródła siły w medytacji, na nieustannie odnawiane godzenie umysłu z duszą. Im bardziej
zaś — a miałbym na to sporo przykładów — absorbuje nas
jakieś zadanie, to podniecając i pobudzając, to znów nużąc i przytłaczając, tym łatwiej stać się może, iż zaniedbamy
owo źródło, podobnie jak przy zatopieniu się w jakiejś
umysłowej pracy łacno skłonny bywa człowiek do zaniedbywania ciała i jego pielęgnacji. Ludzie prawdziwie wielcy
w dziejach świata wszyscy albo umieli medytować, albo też
nieświadomie znali drogę wiodącą ku temu właśnie celowi, do którego medytacja nas prowadzi. Inni zaś, nawet
najzdolniejsi i najsilniejsi, wszyscy w końcu ponieśli klęskę i porażkę, ponieważ ich zadanie czy też ambitne marzenie tak nimi owładnęło, tak ich opętało i opętanymi
uczyniło, że utracili zdolność do nieustannego odrywania
się od tego, co aktualne, i do zachowywania dystansu. No,
znasz to przecież, uczymy się tego już podczas pierwszych
ćwiczeń. Lecz dopiero gdy raz zgubi się drogę, widać, jak
nieubłagana to prawda. Tak, nieubłagana to prawda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz