Pod "rządami" Postuma przeżyłem najszczęśliwsze dwa lata mojej młodości, a nawet mogę
powiedzieć, że życia. Wydał rozkaz, żeby pozwolono mi bawić się z chłopcami, choć nie
uczęszczałem do kolegium, i zapowiedział, że każdą obrazę lub wyrządzoną mi krzywdę będzie
uważał za wyrządzoną jemu samemu. Brałem więc udział we wszystkich grach i zabawach, o ile
pozwalało mi na to zdrowie. Tylko podczas wizyt Augusta lub Liwii, którzy odwiedzali szkołę,
kryłem się w jakimś kącie. Zamiast Katona miałem teraz za nauczyciela poczciwego staruszka
Atenodora, który w sześć miesięcy nauczył mnie więcej niż Katon w ciągu lat sześciu. Nigdy mnie
nie uderzył i traktował zawsze z największą cierpliwością. Zachęcał mnie do nauki mówiąc, że
moja ułomność powinna być ostrogą dla mego umysłu. Przecież Wulkan, patron biegłych w swym
fachu rzemieślników, był również kulawy. A jeśli chodzi o jąkanie się, to jąkał się od urodzenia
najsławniejszy mówca wszystkich czasów, Demostenes, dzięki usilnej i wytrwałej pracy pozbył się
jednak tej wady. Atenodor stosował tę samą metodę co Demostenes. Kazał mi deklamować z
ustami pełnymi kamyków; zajęty pokonywaniem tej przeszkody zapomniałem o jąkaniu się. Wtedy
kazał mi usuwać kolejno po jednym kamyku, aż wreszcie żaden nie został w ustach, a ja ku
własnemu zdziwieniu mówiłem, tak dobrze jak wszyscy inni. Ale tylko gdy deklamowałem; w
zwykłej rozmowie jąkałem się w dalszym ciągu. Moja poprawna deklamacja miała być na razie
utrzymana w tajemnicy.
(...)
Zaraz na pierwszej lekcji Atenodor zapowiedział, że nie zamierza uczyć mnie faktów, ale
należytego ich rozumienia.
Robert Graves (fragment powieści historycznej Ja, Klaudiusz, 1934)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz