Ludwik odłożył szybko gazetę i wstał.
- Widzę, że pani zapomniała papierosów - rzekł. - Czy mogę pani służyć?
Wyciągnął swoją paczkę. Dałby dużo za to, by mieć teraz papierośnicę. Paczka była zgnieciona i podarta na rogach. Podsunął ją dziewczynie.
- Nie wiem, czy pani odpowiada ten gatunek. Portier nie przyjął ich przed chwilą. Nie są dość dobre dla niego.
Dziewczyna spojrzała na markę.
- Palę te same - odrzekła.
Ludwik zaśmiał się.
- Są najtańsze. To już mówi niemal wszystko o naszym życiu.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Sądzę, że już hotel o nim świadczy.
- To prawda.
Erich Maria Remarque (fragment powieści Kochaj bliźniego, 1939)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz