19 lutego 2014

a po co żyć? jeżeli nie ma żadnego celu, jeżeli życie jest nam dane dla życia - nie ma po co żyć. . .

   Powiadasz pan: naturalne! Naturalną rzeczą jest jedzenie. Jemy z radością, ochotą, przyjemnością, nie wstydząc się, ale tamto jest i obmierzle, i zawstydzające, i bolesne. Tamto nie jest naturalne! I dziewczyna nie zepsuta, przekonałem się o tym, zawsze tego nienawidzi.
   - Jak to! - zawołałem. - A jakżeby inaczej przetrwał rodzaj ludzki?
   - No pewnie, tylko o to się martwicie, by nie zaginął rodzaj ludzki!-powiedział ze złośliwą ironią, jakby oczekiwał znanego mu nierzetelnego argumentu. - Wolno głosić wstrzymywanie się od rodzenia dzieci w imię tego, żeby lordowie angielscy mogli się obżerać. Wolno głosić powstrzymywanie się od rodzenia dzieci w imię tego, żeby mieć więcej przyjemności. Ale piśnij tylko słówko, żeby się powstrzymywać od rodzenia dzieci w imię moralnoś- ci - rety, jaki zaraz krzyk się podniesie: żeby czasem rodzaj ludzki się nie skończył dlatego, że kilkudziesięciu ludzi chce skończyć ze świństwem. Zresztą mniejsza o to. Razi mnie światło - czy można zasłonić? - spytał wskazując na lampę.
   Odrzekłem, że jest mi to obojętne. Wówczas pospiesznie, jak robił wszystko, stanął na ławce i zasłoni! lampę wełnianą firanką.
   - A jednak - odezwałem się - gdyby wszyscy uznali to za swój obowiązek, rodzaj ludzki przestałby istnieć.
   Odpowiedział nie od razu.
   - Powiadasz pan, jak bez tego miałby przetrwać rodzaj ludzki? - przemówił wreszcie znów usiadłszy naprzeciw mnie, rozstawiwszy szeroko nogi i wsparłszy o nie łokcie.
   - A po co ma trwać rodzaj ludzki?
   - Jak to po co? Inaczej by nas nie było.
   - A po co mamy być?
   - Jak to po co? Ależ po to, by żyć.
   - A po co żyć? Jeżeli nie ma żadnego celu, jeżeli życie jest nam dane dla życia - nie ma po co żyć. A jeżeli tak jest - mają rację różni Schopenhauerowie i Hartmannowie, a nawet buddyści. Jeżeli natomiast życie ma jakiś cel, wówczas jest jasne, że życie powinno ustać, gdy cel ten zostanie osiągnięty. To przecież logiczne — mówił z widocznym wzburzeniem, zapewne mu zale- żało na tej myśli. - To przecież logiczne. Zauważ pan: jeżeli celem ludzkości jest szczęście, dobro, miłość, co pan woli; jeżeli celem ludzkości jest to, o czym mówią proroctwa - że wszyscy ludzie zjednoczą się w miłowaniu, że przekują miecze na lemiesze itd. - to cóż przeszkadza w osiągnięciu tego celu? Przeszkadzają żądze. Z żądz najsilniejszą, najzłośliwszą i najuporczywszą jest miłość płciowa, cielesna, więc jeżeli znikną żądze i ostatnia, najsilniejsza z nich, miłość cielesna, to proroctwo się spełni, ludzie się zjednoczą, zespolą, cel ludzkości będzie osiągnięty i nie będzie miała ona po co żyć. Ale póki ludzkość żyje, ma przed sobą ideał, i rozumie się, że nie jest to ideał królików czy świń, żeby się jak najbardziej rozmnożyć, i nie małp lub paryżan, żeby z jak największym wyrafinowaniem korzystać z uciech żądzy płciowej, lecz ideał dobra, osiągany przez wstrzemięźliwość i czystość. Do niego to zawsze dążyli i dążą ludzie.

Lew Tołstoj (fragment opowiadania Sonata Kreutzerowska, 1889)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz