Na budowach kiedy jeszcze pracowałem, jeśli była tylko biblioteka,
pożyczałem sobie książki. I przynajmniej przed zaśnięciem musiałem te kilka
stron przeczytać. Zależało, jak człowiek był zmachany. Ale nawet gdy bardzo,
musiałem, inaczej nie zasnąłem. Nawet pijany, a musiałem. Nie rozumiałem, a
czytałem. Nie musi się zresztą od razu rozumieć. Życia, choćby nie wiem, ile
się przeżyło, też się nie rozumie. Wiele rzeczy sobie przywiozłem, telewizor, radio,
magnetofon, magnetowid, sporo płyt. Tam, w pokoju mam.
Nie musiałbym ich tu wszystkich znać, kto jest kto i z którego domku. A
muszę, chociaż nie są mi do niczego potrzebni.
Wiesław Myśliwski (fragment powieści Traktat o łuskaniu fasoli, 2006)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz