- Precz z Macaulayem! - zagrzmiał Sitnikow. - Pani broni tych bab?
- Nie bronię bab, tylko praw kobiet, o które przysięgłam sobie walczyć do ostatniej kropli krwi.
- Precz z... - tu Sitnikow urwał. - Bynajmniej ich nie neguję - powiedział.
- Nie! Widzę, że jest pan słowianofilem.
- Nie, nie jestem słowianofilem, chociaż oczywiście…
- Nie! nie! nie! Słowianofil z pana! Zwolennik Domostroju. Panu by tylko nahajkę do ręki.
- Nahajka... to niezła rzecz - zauważył Bazarow - tylko że pijemy teraz ostatnie krople...
Iwan Turgieniew (fragment powieści Ojcowie i dziecin, 1868)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz