09 czerwca 2014

gdyby pana nie ogarnęła ta chmura, piękne rzeczy by pan tworzył. . .

   Mówię do starej:
   — Czy znała pani Franciszka Kafkę?
   — Matko Święta — powiedziała — ja jestem Kafkowa Franciszka. A mój tatuś był rzeźnikiem i nazywał się Franciszek Kafka. Poza tym znałam jednego kelnera z restauracji dworcowej — powiedziała i nachyliła się, a jedyny ząb świecił jej w ustach jak wiedźmie — ale panie, jakby pan chciał coś ekstra, pan i tak nie umrze naturalną śmiercią, niech się pan każe spopielić i zapisze mi ten swój popiół, a ja będę panem czyścić widelce i noże, żeby się z panem coś ciekawego działo, tak jak z darem, jak z nieszczęściem, jak z miłością... hehehehe...— powiedziała i obracała widelcem skwierczące i pryskające tłuszczem kiełbaski.
   — Wróżę też z kart — ciągnęła dalej. — Panie, gdyby pana nie ogarnęła ta chmura, piękne rzeczy by pan tworzył... ale zmykaj, zmykaj, znowu tu jest! — wołała i otrzepywała spódnicę, i odpychała coś spod nóg.

 Bohumil Hrabal
(z tomu Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać;
Zupełny Kafka, 1966)
   
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz