Z konieczności więc musiałem go słuchać dalej, tonąc w tych samych wciąż słowach, wciąż spychany w tę jego gorejącą pamięć Kruczka i żądającą ofiary od mojej pamięci, jakby nie mogło się nigdy skończyć, co się raz zaczęło, nabywając już na zawsze praw do obecności, jakby niezapominanie było przestrzenią sumienia, a umieranie tylko przechodzeniem z czasu w przestrzeń.
Wiesław Myśliwski (fragment powieści Widnokrąg, 1996)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz