09 października 2014

aby mi tu nikt nie wlazł. . .

Ale nie schodzę na dól. Siedzę w swojej norce. Leżę na łóżku i czytam starą gazetę. Przymykam oczy i myślę o tym, czy mam jeszcze jakieś pragnienia. Nie mam życzeń. Jedno: aby mi tu nikt nie wlazł. Chcę tak leżeć. Nie chcę jechać ani do Ameryki, ani na księżyc. Nie chcę iść na operę, nie chcę rozmawiać w kawiarni, nie chcę być królem ani aktorem filmowym. Nic nie chcę. Jest mi tak dobrze, że nawet nie czuję swego istnienia. Mogę teraz być bez walki o swoje istnienie. Mam mieszkanie, jedzenie, ubranie, łóżko, piec, drewno za piecem.
(...)
Kiedy wracam z podróży do domu, jestem przestraszony; boję się, że zobaczę ścianę z wypalonymi oknami albo kupę gruzu i splątanych rur. To, że po tygodniowej nieobecności zastaję dom na miejscu, że znów otwieram drzwi mojego pokoju, jest dla mnie zawsze dobrą nowiną. Zawsze mi to sprawia radość. Klucz. A do tego jeszcze dom!

Tadeusz Różewicz 
(fragment opowiadania Nowa szkoła filozoficzna
z tomu Przerwany egzamin, 1960)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz