16 października 2014

który odbiegał choć trochę od tego prymitywnego biologicznego podziału. . .

Długo siedziałem na krześle pod oknem i wpatrywałem się w młodzieńca. Jego pośladki o rysunku niezwykle łagodnym, a równocześnie wyrazistym, chłonęły w siebie ciepłe światło, co przepływało przez skręcone plecy i opływało łagodnie ramiona, które stały się i osłoną, i oparciem dla sennej głowy. Wśród dziewczęco złożonych ud odpoczywał jakby w uśpieniu męski członek. Spoglądałem na ten pogrążony we śnie marmur z uczuciem tkliwości i zaciekawienia.
(...)
Miałem chęć go dotknąć moją żywą ręką, ale obawiałem się, może to być poczytane za coś niestosownego przez dozorców. Kiedy dojrzałem dziewczęcą pierś tego młodzieńca, ukrytą jak owoc w zakolu ramienia, ogarnęło mnie dziwne uczucie zawstydzenia. Ta mała, kształtna pierś, znamię i symbol płci, była tu dla mnie czymś zaskakującym i równocześnie dwuznacznym, leżała jak pisklę w gnieździe, chroniona ramieniem przed natrętnymi spojrzeniami zwiedzających. Ta dwoistość pogrążonego we śnie młodzieńca była jakby wyzwaniem rzuconym mojej prostej naturze, wychowaniu i nawykom. To przecież wśród nas, normalnych, a w gruncie rzeczy prymitywnych ludzi, zrodziła się ta zwierzęca pogarda dla „obojniaka", hermafrodyty. Chłop to chłop, baba to baba. Ile było pogardy dla każdego osobnika, który odbiegał choć trochę od tego prymitywnego biologicznego podziału. Głupota wrodzona i wychowanie. Dla nas, dzielnych chłopaków wojaków, i dla naszych towarzyszek obojnactwo było czymś obrzydliwym i żałosnym. A przecież starożytni zrozumieli ów dwoisty kształt człowieka, jego świętą tajemnicę pogrążoną w słodkim mroku. Jakież to chamstwo tkwi w osobnikach normalnych, któż zresztą jest teraz normalny? Proszę się dobrze rozejrzeć.

Tadeusz Różewicz 
(fragment prozy Śmierć w starych dekoracjach, 1970)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz