Ale wróćmy do mnie. Chciałeś się dowiedzieć, co
u mnie słychać. A więc przyznałem się. Piszę wiersze.
Czuję się od tego czasu matką. Każdy wiersz ma innego
ojca, ale wszystkie wiersze mają jedną matkę. Jest nią poeta.
Ojcem wiersza jest wspomnienie, obraz, dźwięk,
uczucie, myśl. Ojciec przychodzi, składa nasienie i odchodzi.
Wiersz rośnie teraz w poecie-matce. Matka dźwiga.
Musi uważać. Ojciec-bodziec, często zapomniany, bez oblicza
lub w masce, ucieka, ginie czasem na zawsze. On tylko
szuka miejsca, gdzie może złożyć nasienie. Poeta-matka
może być zapłodniony przez wszystkich i przez wszystko,
w każdym miejscu i o każdej porze. Nasienie wchodzi
tu przez otwarte rany. Kiedy rany zabliźniają się, następuje
jałowość i śmierć.
Tadeusz Różewicz
(fragment opowiadania Przerwany egzamin
z tomu Przerwany egzamin, 1960)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz