21 października 2014

wielkie miasta. . .

Wielkie miasta
wyludniają się
miasta rosną
to morza głów
oceany miliony miliony ciał
ławice ludzi
tak blisko jeden obok
przy drugim
że widać zmarszczki skóry
zęby i włosy
czujemy ciała wzajemnie
odciskają się w sobie
urywki słów
czasem można odbudować
fragmenty cudzego życia
ale
w tym zbiorniku
zaczynamy żyć coraz samotniej
odległość od człowieka do człowieka rośnie
pod neonami
w światłach w zgiełku
żyjemy jak na wyspie
zamieszkałej przez nieliczne istoty
ludzkie
zostajemy z garstką najbliższych
ale i ci odchodzą
każde w swoją stronę
Jedni unoszą ze sobą
swoje stanowiska kobiety dzieci
motory lodówki telewizory
inni swoje choroby
swoje grzechy
obżarstwo lenistwo
szczątkowe organy
paznokcie zamiast szponów
sztuczne szczęki zamiast kłów
jakieś resztki pozostałości
wiary
coś w rodzaju boga
coś w rodzaju miłości
jeszcze inni nic nie mają
jeszcze inni mówią o sztuce
gawędzą o poezji malarstwie
jeszcze inni mają chleb mięso nóż widelec
odchodzą
żyjemy na wyspach
i szukamy śladów człowieka
gdzie on odszedł
kiedy tu przebywał
czasem nam się zdaje
że nas ktoś woła wzywa
że woła nas ludzka istota
nasłuchujemy
biegniemy do okna
wybiegamy na schody ulice place
ocieramy się o siebie
szukamy gorączkowo
zmęczeni wracamy
do mieszkania
są tacy co żyją
posługując się tylko kilkoma słowami
coraz mniejszą ilością słów
aż wreszcie milkną
odchodzą do swoich jaskiń
unoszą lup
słabsi zostają
przy barach stolikach kioskach z piwem
jeszcze słabsi
opierają się na cieniach idei słów
ale te cienie są tak przejrzyste
że widać przez nie śmierć
odchodzimy więc
i nikt nie przyznaje się że umiera
lepiej nie robić zamieszania
a może nie zwrócą na to uwagi
więc wszyscy żyją wiecznie
tylko przez szpary
w twarzach błyskają białka
pamiętacie przecież byliśmy otwarci
w oczach największego ucisku
cudze cierpienie i cudza radość
łatwo przenikały do naszego wnętrza
wasze życie biegło do mnie
ze wszystkich stron wchodziło we mnie
teraz okrywają nas
zbroje nieprzeniknione zasłony
tylko przez szpary pęknięcia
w twarzach błyskają białka

1959

                                           Tadeusz Różewicz
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz