Bohumil Hrabal (fragment ballady Auteczko, 1983)
14 listopada 2014
w każdej z tych przerw, tkwiła kocia głowa, pięć kocich łebków patrzyło za mną. . .
Szedłem dróżką pod świerkami,
potem przez furtkę na aleję, a kiedy odwracałem się ostatni
raz, zawsze widziałem to samo i zawsze się tego bałem. Między
sztachetkami płotu, w każdej z tych przerw, tkwiła kocia
głowa, pięć kocich łebków patrzyło za mną i życzyło sobie tego,
co było już nieodwracalne, żebym wrócił i żebyśmy znów wszyscy
znaleźli się w pokoiku przy ciepłym piecu... No i w Pradze
zdarzało mi się, że kiedy już byłem na dnie, gdy już nie mogłem
pisać i odzyskać równowagi, bo przepełniały mnie lęk i samotność,
wtedy wskakiwałem do autobusu i przez cały czas
godzinnej jazdy przez zasypaną śniegiem krainę paraliżowała mnie myśl, czy koty są jeszcze na świecie. Później na miękkich
nogach szedłem aleją, a gdy wszystkie koty wybiegły mi naprzeciw,
brałem jednego po drugim na ręce i przyciskałem sobie
do czoła, tak jakoś mnie kocie futerka leczyły z tych moich
kaców i chandr, przyciskałem je sobie znowu i znowu, a one o tym wiedziały i przytulały się do mnie. Potem rozpalałem
w piecu, rozdawałem im kawałki mięsa i rozlewałem mleko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz