04 kwietnia 2015

nicość. . .

   5. NICOŚĆ. Poza doczesnym istnieniem z jego troską, trwogą i grożącą wciąż śmiercią — nie ma nic. Ono jedno jest niewątpliwą rzeczywistością; w porównaniu z nim wszystko inne, co uważane jest za byt, jest tylko abstrakcją, fikcją, wymysłem ludzkim.
   Przede wszystkim wymysłem jest wszystko, co trwałe: Bóg, wieczne idee, wieczne wartości, wieczna materia. Cóż by zresztą znaczyło dla człowieka, gdyby nawet idee, wartości, materia były wieczne, jeśli on sam umiera? Choćby elektrony były wieczne, to nie jest to ta wieczność, której on chce dla siebie. Ta, której on chce — wieczność jego własnej egzystencji — jest niemożliwością.
   Nie zostało więc nic z tego, czego ludzkość pragnęła i w co wierzyła; Zostało samo istnienie ludzkie, krótkie i przypadkowe, wyczerpujące się w teraźniejszości, która jest nie epizodem, lecz wszystkim. Nie ma ku czemu istnienia wyrywać, bo jest otoczone przez nicość. Dlatego też trwoga jest słusznym stosunkiem człowieka do istnienia. Ludzkie istnienie z nicości powstało i niebawem zapadnie w nicość. Samo jest przesycone nicością, jest zdążaniem do śmierci, do nicości. Nicością jest czas, bo nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, lecz tylko uciekającą chwilą. Myśl chce wyjść poza istnienie, chce transcendencji: sądzi, że znajdzie tam absolutny byt, a znajduje nicość. — Nieraz już, począwszy od starożytności, filozofowie mówili o niebycie, ale dla żadnego nie grał tej roli, co dla filozofii egzystencjalnej. I nie bez podstawy nazywano ją „filozofią nicości".

Władysław Tatarkiewicz (Historia filozofii Tom 3, 1931/1950)
   
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz