Inną jej cechą jest, że potrzebuje narzędzi: bez nich człowiek nie obroniłby swego istnienia: są mu tak dalece niezbędne, że je do własnego istnienia włącza. Dopiero gdy narzędzie przestaje mu być potrzebne, spostrzega się, że stanowi ono obcy mu byt, że jest niezależną od niego rzeczą, i wówczas dopiero oddziela je od własnego istnienia. Zaczyna wtedy przeciwstawiać siebie i świat, rodzi się w nim przekonanie, że poza nim są realne rzeczy. To przekonanie o realności rzeczy, to przełamanie solipsystycznej wyłączności własnego istnienia ma tedy źródło nie w naszej myśli, lecz w naszej trosce, w naszym działaniu. Poznanie jest więc tylko jedną z postaci działania, a działanie postacią istnienia.
Nastrój troski i trwogi przenika filozofię egzystencjalną — w przeciwieństwie do ogromnej większości filozofii, które właśnie usiłowały być bez nastroju, jak stoicka, czy też rozwijały się w nastroju spokoju, jak epikurejska lub sceptycka, albo pewności, jak tomistyczna czy kartezjańska, albo ufności w człowieka i przyszłość, jak marksistowska. Gorzki nastrój egzystencjalizmu był poniekąd reakcją na upojenie istniejącym światem, występujące w ostatnich okresach myśli. Był wyrazem klęski: występował w krajach zwyciężonych, w Niemczech, we Francji.
Był w wyraźnym związku z irracjonalizmem egzystencjalistów. Świat, a zwłaszcza egzystencja ludzka są niezrozumiałe lub—jak się wyrażali jaskrawiej—absurdalne. „Absurdem jest" — pisał Sartre — „żeśmy się urodzili, i absurdem, że umrzemy".
Cechą istnienia jest także trwoga. Jest ona naturalnym stosunkiem człowieka do istnienia, jest trwogą nie tylko przed takimi czy innymi niebezpieczeństwami, lecz przed samym istnieniem. Pogrąża go ona w troskach, ale z drugiej strony pobudza do szukania ratunku, do wysiłku i przez to chroni od zagłady. Jest to przede wszystkim trwoga przed śmiercią, nierozerwalnie związaną z istnieniem. Co zaczęło się, musi się skończyć; co istnieje, musi umrzeć. Przy tym istnienie ludzkie ze swą nieustanną troską wyczerpuje siły i człowiek sam ciąży ku śmierci. Istnienie jego jest skierowane ku śmierci, jest Sein zum Tode, jak mówił Heidegger. A śmierć nie jest przejściem do innego istnienia, lecz nieodwołalnym końcem istnienia. Śmiertelność, skończoność jest podstawową jego cechą. Nieodwołalny koniec, przejście w nicość musi wywoływać trwogę, i istnienie, choć skierowane ku śmierci, jest zarazem ciągłą ucieczką przed nią. Myślimy o śmierci cudzej, ale nie chcemy myśleć o własnej; mówimy sobie: „jeszcze nie teraz, jeszcze nie ja", choć wiemy, że umrzeć musimy.
Władysław Tatarkiewicz (Historia filozofii Tom 3, 1931/1950)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz