04 kwietnia 2015

troska, trwoga, śmierć. . .

   3. TROSKA, TRWOGA i ŚMIERĆ. To, iż człowiek nie istnieje sam, lecz w świecie, ma przede wszystkim tę konsekwencję, że żyjąc w świecie jest przezeń nieustannie zagrożony w swym istnieniu. Bo świat idzie swoim torem, nie bacząc na małe istnienie człowieka, i w każdej chwili tysiąc działających w świecie sił może to istnienie zniszczyć lub na szwank narazić. Istnienie człowieka jest „kruche" to jego właściwość. Musimy więc nieustannie temu przeciwdziałać, bronić swego istnienia, musimy ciągle coś robić, czymś się zajmować, o coś się troszczyć. Życie jest tym wypełnione i przez to nieustanne troskanie się, troska jest cechą egzystencji ludzkiej.
   Inną jej cechą jest, że potrzebuje narzędzi: bez nich człowiek nie obroniłby swego istnienia: są mu tak dalece niezbędne, że je do własnego istnienia włącza. Dopiero gdy narzędzie przestaje mu być potrzebne, spostrzega się, że stanowi ono obcy mu byt, że jest niezależną od niego rzeczą, i wówczas dopiero oddziela je od własnego istnienia. Zaczyna wtedy przeciwstawiać siebie i świat, rodzi się w nim przekonanie, że poza nim są realne rzeczy. To przekonanie o realności rzeczy, to przełamanie solipsystycznej wyłączności własnego istnienia ma tedy źródło nie w naszej myśli, lecz w naszej trosce, w naszym działaniu. Poznanie jest więc tylko jedną z postaci działania, a działanie postacią istnienia.
   Nastrój troski i trwogi przenika filozofię egzystencjalną — w przeciwieństwie do ogromnej większości filozofii, które właśnie usiłowały być bez nastroju, jak stoicka, czy też rozwijały się w nastroju spokoju, jak epikurejska lub sceptycka, albo pewności, jak tomistyczna czy kartezjańska, albo ufności w człowieka i przyszłość, jak marksistowska. Gorzki nastrój egzystencjalizmu był poniekąd reakcją na upojenie istniejącym światem, występujące w ostatnich okresach myśli. Był wyrazem klęski: występował w krajach zwyciężonych, w Niemczech, we Francji.
   Był w wyraźnym związku z irracjonalizmem egzystencjalistów. Świat, a zwłaszcza egzystencja ludzka są niezrozumiałe lub—jak się wyrażali jaskrawiej—absurdalne. „Absurdem jest" — pisał Sartre — „żeśmy się urodzili, i absurdem, że umrzemy".
   Cechą istnienia jest także trwoga. Jest ona naturalnym stosunkiem człowieka do istnienia, jest trwogą nie tylko przed takimi czy innymi niebezpieczeństwami, lecz przed samym istnieniem. Pogrąża go ona w troskach, ale z drugiej strony pobudza do szukania ratunku, do wysiłku i przez to chroni od zagłady. Jest to przede wszystkim trwoga przed śmiercią, nierozerwalnie związaną z istnieniem. Co zaczęło się, musi się skończyć; co istnieje, musi umrzeć. Przy tym istnienie ludzkie ze swą nieustanną troską wyczerpuje siły i człowiek sam ciąży ku śmierci. Istnienie jego jest skierowane ku śmierci, jest Sein zum Tode, jak mówił Heidegger. A śmierć nie jest przejściem do innego istnienia, lecz nieodwołalnym końcem istnienia. Śmiertelność, skończoność jest podstawową jego cechą. Nieodwołalny koniec, przejście w nicość musi wywoływać trwogę, i istnienie, choć skierowane ku śmierci, jest zarazem ciągłą ucieczką przed nią. Myślimy o śmierci cudzej, ale nie chcemy myśleć o własnej; mówimy sobie: „jeszcze nie teraz, jeszcze nie ja", choć wiemy, że umrzeć musimy.

Władysław Tatarkiewicz (Historia filozofii Tom 3, 1931/1950)
   
   
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz