30 stycznia 2016

nie mogli tego ranka przystroić swoich orłów. . .

   W pięć dni później przyszedł od Skryboniana rozkaz wymarszu. żołnierze w pełnym rynsztunku, zaopatrzeni w żywność, mieli wyruszyć do portu i tam bezzwłocznie wsiąść na okręty. Nagle i równocześnie chorążowie siódmego i jedenastego pułku zaraportowali swoim dowódcom, że nie mogli tego ranka przystroić swoich orłów, jak zwyczaj kazał, w wawrzynowe girlandy. Ledwie je uwiązali, spadały i w oczach więdły. Za chwilę przybiegli znowu z udanym przerażeniem: nowy cud się zdarzył, drzewc orłów wbitych w ziemię nie można wyrwać. Oficerowie z radością wysłuchiwali złowróżbnych raportów i zawiadomili Skryboniana. Skrybonian wpadł we wściekłość i ruszył pędem do obozu jedenastego pułku.
   - Powiadacie, że drzewc orłów nie można wyrwać - ryczał. - Łgarstwo wierutne! Odwagi wam zabrakło, psy tchórzliwe! Zaraz wam tu pokażę. Kto śmie twierdzić, że tego drzewca nie da się wyciągnąć?
   Z tymi słowami przyskoczył do najbliższego orła i chwycił z całej siły za drzewce: ciągnął, szarpał, rwał, aż mu żyły na czole nabrzmiały niby postronki, a drzewce ani drgnęło, było bowiem jak u wszystkich innych orłów, w tę samą jeszcze noc, w którą odbyło się zebranie, wpuszczone w cement, a cement z wierzchu przysypano ziemią. Przez pięć dni cement stwardniał na kamień.

Robert Graves (fragment powieści historycznej Klaudiusz i Messalina, 1934)