14 kwietnia 2020

narzekanie na zanik liturgii, dobrych śpiewów, łaciny. . .

[15 września]

-   ale jest noc
-   ona postanowiła niczemu się nie dziwić.
   Zwierzała Ludwikowi, że kiedy umarł jej mąż, Zakrzewski, wyszła ze szpitala i ze zmartwienia oddała się na postoju czterem taksówkarzom.
   Mnie opowiadała, jak wynajęła sobie prywatnego impresario, eleganta wilniuka, który biorąc połowę zarobków, jeździł z nią i małą córką Wilgą po Polsce, zajmował się wszystkim, hotelem, Wilgą i organizowaniem nieraz czterech spotkań autorskich w ciągu jednego dnia. Kiedy Wilga trochę podrosła, szły obie trzy tygodnie piechotą ze Szczecina do Gdańska. Po drodze mówiły wiersze, prozy, felietony, monologi, do tego rysowały i rozdawały rysunki. Dostawały noclegi i jedzenie.

   Moja rozmowa z Anią o katolicyzmie. Wspólne narzekanie na zanik liturgii, dobrych śpiewów, łaciny. Uprotestancenie. We Francji nie umieją klękać.
   Ja o przesadzie z Matką Boską.
   Ania
   — jeżeliby wyrzucić Matkę Boską, to już by się w ogóle rozleciało.
   — Dawniej baba w kościele, godzinki, tu śpiewa, tu się ogląda, wyjdzie, i z pyskiem, albo obmowa po cichu. Ale i to się opłacało. Coraz tego wszystkiego mniej.
Ania
   — tak, zanik liturgii, nawet samej religii, mówi się raczej o etyce.

   Przypomniał mi się Egipt. Te piramidy Światła od latarń na szosie we mgle. Kiedy jechałem przez Egipt Górny, nabrałem pewności, że to te monumentalne krajobrazy natchnęły tak monumentalną sztukę, Że ta sztuka jest z Ziemi, stąd, nie z innych planet.

Miron Białoszewski (Tajny dziennik wyd. 2012)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz