14 lipca 2022

jednym znaczny, drugim ledwie dostrzegalny. . .

I nieraz, wychodząc z miejsc świątynnych i wspaniałych, gdziem był fetowany mile poważaniem, spotykałem na ulicy jakąś inżynierową albo pensjonarkę, które poufale traktowały mię jak swego, jak niedojrzałego pobratymca i swojaka, klepały po ramieniu i wołały: — Serwus, Józiek, ty głupi, ty — ty niedojrzały! — I tak jednym byłem mądry, drugim głupi, jednym znaczny, drugim ledwie dostrzegalny, jednym pospolity, drugim arystokratyczny. Rozpięty pomiędzy wyższością i niższością, spoufalony zarówno z tym i z tamtym, poważany i lekceważony, pyszny i wzgardzony, zdolny i niezdolny, jak popadnie, jak się ułoży sytuacja! Życie moje stało się odtąd rozdarte bardziej, niż było za dni spędzanych w zaciszu domowym. Inie wiedziałem, czyj jestem — czy tych, co mnie cenią, czy tych, co nie cenią mnie.


Witold Gombrowicz (Ferdydurke, 1937)

   

   

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz