— Nic. A cóż z nogami? Machać? I cóż z tego? Po kwadransie sam Gałkiewicz zajęczał, że dosyć, że już uznaje, że uchwycił, że cofa, zgadza się, przeprasza i może.
— A widzi Gałkiewicz?! Nie ma to jak szkoła, gdy chodzi o wdrożenie uwielbienia dla wielkich geniuszów!
Witold Gombrowicz (Ferdydurke, 1937)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz