06 września 2013

nigdy nie da nam sen tylu sił, żeby starczyło nam ich na jawę. . .

Witek odwrócony do mnie plecami, nie wiem, czy spał, czy też leżał przebudzony, na boku, z otwartymi oczami. Na razie nie chciałem go pytać, cicho oczywiście, tak żeby go nie przebudzić, w razie gdyby spał. Jeśli śpi, niech śpi. Wczoraj, jak każdego dnia, straciliśmy dużo sił, a ze snu podobno rodzą się siły nowe. Niech więc wtedy obudzi się Witek, kiedy trochę nazbiera mu się, kiedy narodzi mu się nowych sił. (...)ale mówię "trochę", bowiem, że nigdy nie da nam sen tylu sił, żeby starczyło nam ich na jawę. Sennych sił starcza zaledwie na parę godzin. Inaczej mówiąc: gdzieś do południa. Trochę sił daje chleb i woda. Do chleba smalec, do wody listek herbaty. Ale to wszystko mało. Starcza tych sił na parę godzin. Inaczej mówiąc: gdzieś do czwartej po południu. To skąd bierzemy siły, żeby żyć na jawie, żeby się jawić do północy i często dalej, do nocnego popołudnia, i często dalej, do białego ranka?

Edward Stachura (fragment powieści Cała Jaskrawość, 1969)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz