09 listopada 2013

schludny wygląd młodszego brata, wzgarda wreszcie, jaką im okazywał, obudziły zawiść w tych gruboskórnych robotnikach. . .

Och, potwory, potwory! I ja także jestem jakby podrzutkiem, znienawidzonym przez ojca, braci, rodzinę. Na kilka dni przed świętym Ludwikiem Julian przechadzając się i odmawiając brewiarz w lasku nad Aleją Wierności, na próżno starał się uniknąć braci, których ujrzał z daleka na ścieżce. Piękne czarne ubranie, schludny wygląd młodszego brata, wzgarda wreszcie, jaką im okazywał, obudziły zawiść w tych gruboskórnych robotnikach; zbili Juliana tak, iż legł na drodze zemdlony i zlany krwią. Pani de Renal, przechadzając się z panem Valenod i podprefektem, zaszła przypadkowo do lasku; ujrzała Juliana na ziemi, sądziła, że nie żyje.

Stendhal (własc. Marie-Henri Beyle)
(fragment powieści Czerwone i czarne, 1831)
   
   
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz